czyli o wyższości obozów koncentracyjnych nad sterylizacją.
"w pętaniu seksualności, również tej objętej podwójnym tabu, bo homoseksualnej, przodują internaty dla niewidomych prowadzone przez siostry zakonne.......
Kiedy siostry zauważą nastolatków, którzy ich zdaniem żywią do siebie grzeszne uczucia, jednego z nich wysyłają do innego ośrodka. Drugiemu zalecają spowiedź albo post. Czasem też polecają, akurat dostępne w brajlu, żywoty świętych. Waldek, niedowidzący gej, przyłapany na pocałunku z kolegą, po lekturze historii jednego z błogosławionych pustelników zaczął się biczować, spał na krzyżu, kiedy pojawiały się myśli o masturbacji, ostrym drapakiem do garnków pocierał nadgarstki. W internacie został uznany za małego świętego, w domu, gdzie przerobił garaż na pustelnię i usiłował się umartwiać, rodzice patrzyli przez palce......"
No cóż, ten opis sprawia, że wymyślony jako żart Anti-Masturbation Cross podpada już pod Prawo Poego.
Warto zauważyć, że nastolatka z zespołem Downa ma się uwznioślić przez celibat wtedy, gdy chodzi o antykoncepcję, ale gdy chodzi o pierwszą komunię to dziewczynka z zespołem Downa jest dla księdza tylko "tresowanym zwierzęciem". Nie ona jedna.
Tygodnik Polityka napisał o seksualności niepełnosprawnych. Opisy rzeczywistości katolickich ośrodków pomocy są trudne do odróżnienia od tandetnych horrorów.
"w pętaniu seksualności, również tej objętej podwójnym tabu, bo homoseksualnej, przodują internaty dla niewidomych prowadzone przez siostry zakonne.......
Kiedy siostry zauważą nastolatków, którzy ich zdaniem żywią do siebie grzeszne uczucia, jednego z nich wysyłają do innego ośrodka. Drugiemu zalecają spowiedź albo post. Czasem też polecają, akurat dostępne w brajlu, żywoty świętych. Waldek, niedowidzący gej, przyłapany na pocałunku z kolegą, po lekturze historii jednego z błogosławionych pustelników zaczął się biczować, spał na krzyżu, kiedy pojawiały się myśli o masturbacji, ostrym drapakiem do garnków pocierał nadgarstki. W internacie został uznany za małego świętego, w domu, gdzie przerobił garaż na pustelnię i usiłował się umartwiać, rodzice patrzyli przez palce......"
No cóż, ten opis sprawia, że wymyślony jako żart Anti-Masturbation Cross podpada już pod Prawo Poego.
"Matce 16-latki z zespołem Downa słowa seks czy współżycie nie przechodzą przez usta. Dlatego napisała list do księdza. Pytała, co powinna zrobić w związku z tym problemem, jakim jest niezdrowe zainteresowanie córki chłopcami.
...duchowny..... odpisał: „Sterylizacja zamieni dziewczynkę w przedmiot do używania. Antykoncepcja zatrze piękny wizerunek miłości czystej, prawdziwej i zachęci do seksu przy każdej okazji. Jedynym wyjściem jest zachęcanie do celibatu. On ją uwzniośli i zamieni się w powołanie”.
Największa zgroza KK, oddzielenie seksu od prokreacji, jest to tak straszne, że już lepsze od tego, zdaniem KK, były obozy koncentracyjne. Uta Ranke-Heinemann w publikacji "Brunatna przygoda moralności katolickiej" opisała to tak.
Na drodze walki z przyjemnością bezżenny kler uznał wyższość obozów koncentracyjnych nad sterylizacją. Kardynał Faulhaber wspomina rozmowę, jaką miał z Hitlerem w 1936 roku, podczas której Führer dowodził konieczności sterylizacji tak zwanych dziedzicznie chorych w celu zapobiegania narodzinom nowego chorego pokolenia. Hitler mówił, że mimo iż: Operacja jest prosta i nie utrudni wykonywania zawodu lub wejścia w związek małżeński, Kościół wstrzymuje jej wprowadzenie. Na co replikował Faulhaber: Z punktu widzenia Kościoła, panie Kanclerzu, prawo moralne nie zabrania wyizolowania tych szkodników ze społeczeństwa ani odebrania im możliwości samoobrony. Lecz zamiast zniekształcenia fizycznego, powinny być przedsięwzięte inne środki ochronne, i oto jest taki środek: internowanie ludzi z chorobami dziedzicznymi17.
Obozy internowanych oznaczały obozy koncentracyjne, które widocznie nie były zabronione przez prawo moralne, co nie dotyczyło sterylizacji, ponieważ gwarantowała ona przyjemność bez możliwości prokreacji.
Warto zauważyć, że nastolatka z zespołem Downa ma się uwznioślić przez celibat wtedy, gdy chodzi o antykoncepcję, ale gdy chodzi o pierwszą komunię to dziewczynka z zespołem Downa jest dla księdza tylko "tresowanym zwierzęciem". Nie ona jedna.
o tym że KK obsesyjnie walczy z przyjemnością seksualną, świadczy dopuszczalność separacji pod warunkiem braku seksu z nowymi partnerami. Czyli KK dopuszcza rozpad związku i cała retoryka o obronie rodziny jest tylko przykrywką i racjonalizacją dla brudnej obsesji seksualnej.
OdpowiedzUsuń"Polityka" miała o tym wstrząsający artykuł
Usuńhttp://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/252592,1,malzenstwa-rozwodnikow.read