Przejdź do głównej zawartości

Naziści też byli pro-embrio

Udostępniono sejmową mównicę pani Kai Godek . Pełno tam było dowodów anegdotycznych i poruszających historii pod tezę jak i nazywania zygot, moruli, blastocysty, płodu itp. dzieckiem.

Burdel w i fikcja statystykach NFZ (znane od dawna) natchnęły mówczynię to śmiałej tezy, że

 Państwo pozwalając na zabijanie dzieci, zupełnie je odczłowiecza tak, że już nawet lekarzom i urzędnikom wszystko jedno kogo i w jakiej liczbie się zabija. W ten sposób Polska stacza się poniżej poziomu państw cywilizowanych, a nawet poniżej poziomu państw totalitarnych. Bo nawet w Auschwitz-Birkenau więźniom nadawano numery obozowe i prowadzono ich dokładną ewidencję.

Pani Godek, nie jest pierwszą pro-embrio, która opisuje jaki to ład i porządek panował obozie koncentracyjnym.

W obozie koncentracyjnym w Ravensbrück zdarzały się kobiety w ciąży, aresztowane z różnych stron Polski i świata i – rzecz znamienna – nigdy nie dokonywano przerwań ciąży, dopuszczano do porodu, tylko potem noworodki ginęły albo wprost wrzucane do tzw. heizungu, po prostu do pieca, albo zagłodzone, pozostawione bez pokarmu. Niewiele dzieci urodzonych tam zdołano uratować, ale już później, gdy wojna chyliła się ku końcowi – te pierwsze zginęły. Ale… hitlerowcy wiedzieli dobrze, że przerywanie ciąży niszczy organizm kobiety matki, a poród jest sytuacją fizjologicznie prawidłową

To oczywiście kumpela JP2 pani Połtawska,  jak widać zwolennicy praw kobiet są gorsi od hitlerowców. Nie to, co pobożni (święte obrazki) młodzi chłopcy z ONR.

Pani Godek pierwsza z lewej. 




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prorok jaki, czy co?

Prof. Płatek wydobyła na światło dzienne protokół pewnego spotkania. Spotkali się przedstawiciele rządu RP z przedstawicielami teokratycznej monarchii elekcyjnej. Dla niepoznaki uchodzą oni za polskich biskupów, ale arcybiskup Wesołowski też wydawał się rodakiem a potem się okazał Watykańczykiem , więc nigdy nic nie wiadomo. Niedługo czekaliśmy na skutki konkordatu, owego niepoczytalnego konkordatu, dającego biskupom przywileje, jakich nie mieli w Polsce nawet w średniowieczu, konkordatu, który czyni z nich wyłącznie przedstawicieli Rzymu, luźnie związanych z naszym społeczeństwem, czujących się ponad naszym prawem. Wśród zebranych był słynny  hodowca świętych Danieli biskup Głódź, znany z mianowania skazanego prawomocnym wyrokiem, za  upijanie i wykorzystywanie seksualne nastolatki , księdza Kanonikiem Kapituły Kolegiackiej . Był też ks. dr. Józef Kloch, który uważa, że policzenie ofiar pedofilii w polskim kościele zaszkodzi poszkodowanym (a ja naiwnie myślałem, że zaszkodzi

Zajdel wieszczem

— Słyszałaś, co zrobił ten facet z nadzoru gospodarki leśnej? — mówił chichocąc jeden z mężczyzn siedzących w pobliżu, do młodej dziewczyny zajadającej krem z owocami. — Mówią, że zwariował. — No, pewnie! Ale to nie wszystko! Posłuchaj! Jestem dziś u naczelnika nadzoru gospodarki terenowej, a tu wpada ktoś z patrolu powietrznego i krzyczy: „Szefie! Ten kretyn od maszyn wyrębowych chyba oszalał!” Naczelnik na to: „Nie kretyn, przede wszystkim, bo ma siedemnastokąt, a ty tylko sześciokąt, i nie tobie go oceniać!” Na to tamten z patrolu: „Ależ szefie, on tak zaprogramował maszyny wycinające drzewa w Puszczy Zachodniej, że zamiast ściąć odpowiednie kwadraty, poszły po całym obszarze i powaliły drzewa po liniach tworzących wielki napis, widoczny z powietrza”. Tu naczelnika ruszyło. Zerwał się zza biurka i wrzasnął: „Co? Co on napisał?” A tamten mu na to, że napis brzmi... Tu opowiadający schylił się do ucha dziewczyny i głośnym szeptem powiedział: — ...„pocałujcie nas w dupę!” Dziewc

Chingersa łatwiej zrozumieć.

  Nasz kraj to coś z powieści Pielewina lub Dołęgi-Mostowicza, ale to już trzecia notka, gdzie przybywa "Bill, Bohater Galaktyki". Pierwsza była tu , a druga tam .  Kolej na trzecią    "- Czy chce pan marnować nasz czas swoim wystąpieniem, kapitanie? - zapytał przewodniczący, spoglądając na O’Briena. - Tylko kilka słów, jeśli Wysoki Sąd pozwoli ... Wśród miejsc dla publiczności powstało nagłe zamieszanie, którego przyczyną okazała się opatulona szalem, ubrana w łachmany kobieta. Przyciskając do piersi zawinięty w koc tłumoczek przedarła się do sędziowskiego stołu. - Szlachetni panowie - załkała - nie zabierajta mi Billa, światełka mojego! - Co dnia chciał wracać na służbę, ale ja chorzała, małe płakało i ja błagała go na wszystko, coby został ... - Zabierzcie ją stąd! - młotek huknął w prezydialny stół. - ... i został, zaklinał się, że tylko jeszcze jeden dzień, ale wiedział, że jak odejdzie, to pomrzemy z głodu ... Głos kobiety ścichł za żywym murem umundurowanych żanda