Przejdź do głównej zawartości

Wielki szort i teoria perspektyw

Nie będę udawał, że się na tym znam i rozumiem, ale czytałem dwie książki we właściwej kolejności co dało fajny efekt.  Ostatnio znajomi na fejsie  rekomendowali “Wielki szort. Mechanizm maszyny zagłady” Michaela Lewisa o kryzysie rynku subprime w 2008 roku (daty są ważne) i tam powtarza się schemat. 

Hubler naradził się z dyrektorem generalnym Morgan Stanley, Zoe Cruz; wspólnie postanowili, że raczej zatrzymają ryzyko subprime, niż zrealizują stratę w wysokości kilkudziesięciu milionów dolarów. Ta decyzja kosztowała Morgan Stanley prawie 6 miliardów, mimo to John Mack, prezes Morgan Stanley, nie brał udziału w jej podejmowaniu.

Przy pierwszej rozmowie z Howiem Hublerem Greg Lippmann zaproponował mu wyjście z transakcji ze stratą 1,2 miliarda; przy drugiej koszt wyjścia wyniósł 1,5 miliarda. Za każdym razem Howie Hubler albo któryś z jego ludzi wykłócał się z Lippmannem o cenę i odmawiał wyjścia.

W końcu Greg Lippmann pozwolił Morgan Stanley wyjść z transakcji, w którą wszedł po cenie z grubsza 100 centów za dolara, po cenie 7 centów za dolara. Na pierwszych 4 miliardach idiotycznego 16-miliardowego posunięcia Howiego Hublera Morgan Stanley stracił mniej więcej 3,7 miliarda. Lippmann nie rozmawiał już wtedy z Howiem Hublerem, gdyż Howie Hubler nie pracował już w Morgan Stanley.

Świeżo w pamięci miałem lekturę "Przeciw bogom. Niezwykłe dzieje ryzykaPetera L. Bernsteina i jest tam rozdział o dwóch łebskich panach od teorii perspektyw.  Teoria ta powinna być świetnie znana na Wall Street bo jeden z autorów, Daniel Kahneman, otrzymał w 2002 roku  Nagrodę Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii (drugi z autorów, Amos Tversky nie dożył, a zapewne też by dostał). 

I cóż można było wyczytać w pracy z 1979 roku nagrodzonej w 2002 roku?  Pewien schemat  ludzkiego zachowania. 

W określonych warunkach, kiedy zmuszeni jesteśmy dokonać wyboru, cechuje nas wysoki stopień awersji do ryzyka, jednak w zupełnie innych okolicznościach, mając dokładnie taki sam wybór, zamieniamy się w ludzi wykazujących zamiłowanie do ryzyka.


Asymetria związana ze sposobem podejmowania decyzji, w wyniku których odnosimy korzyści, oraz decyzji, w przypadku których w grę wchodzi strata, jest jednym z największych odkryć teorii perspektyw. Jest to również jedno z najbardziej użytecznych odkryć.

 W jednym z eksperymentów Kahneman i Tversky poprosili badanych o wybranie pomiędzy wygraniem 4000 dolarów z prawdopodobieństwem 80 procent i nieotrzymaniem niczego przy prawdopodobieństwie 20 procent oraz otrzymaniem 3000 dolarów przy prawdopodobieństwie wynoszącym 100 procent. Mimo że wybór obarczony ryzykiem ma wyższą wartość oczekiwaną, wynoszącą tu 3200 dolarów – aż 80 procent badanych wybrało pewne 3000 dolarów. Ludzie ci charakteryzowali się awersją do ryzyka, tak jak przewidział to już Bernoulli.
Następnie Kahneman i Tversky zaproponowali dokonanie wyboru między przyjęciem ryzyka poniesienia straty 4000 dolarów przy prawdopodobieństwie 80 procent i zachowania stanu posiadania z prawdopodobieństwem 20 procent oraz utratą 3000 dolarów z prawdopodobieństwem 100 procent. Tym razem 92 procent respondentów podjęło ryzyko, nawet mimo że oczekiwana wartość straty – 3200 dolarów – ponownie była wyższa niż w przypadku pewnej straty 3000 dolarów. Okazuje się więc, że jeśli chodzi o straty, jesteśmy raczej ryzykantami.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prorok jaki, czy co?

Prof. Płatek wydobyła na światło dzienne protokół pewnego spotkania. Spotkali się przedstawiciele rządu RP z przedstawicielami teokratycznej monarchii elekcyjnej. Dla niepoznaki uchodzą oni za polskich biskupów, ale arcybiskup Wesołowski też wydawał się rodakiem a potem się okazał Watykańczykiem , więc nigdy nic nie wiadomo. Niedługo czekaliśmy na skutki konkordatu, owego niepoczytalnego konkordatu, dającego biskupom przywileje, jakich nie mieli w Polsce nawet w średniowieczu, konkordatu, który czyni z nich wyłącznie przedstawicieli Rzymu, luźnie związanych z naszym społeczeństwem, czujących się ponad naszym prawem. Wśród zebranych był słynny  hodowca świętych Danieli biskup Głódź, znany z mianowania skazanego prawomocnym wyrokiem, za  upijanie i wykorzystywanie seksualne nastolatki , księdza Kanonikiem Kapituły Kolegiackiej . Był też ks. dr. Józef Kloch, który uważa, że policzenie ofiar pedofilii w polskim kościele zaszkodzi poszkodowanym (a ja naiwnie myślałem, że zaszkodzi

Zajdel wieszczem

— Słyszałaś, co zrobił ten facet z nadzoru gospodarki leśnej? — mówił chichocąc jeden z mężczyzn siedzących w pobliżu, do młodej dziewczyny zajadającej krem z owocami. — Mówią, że zwariował. — No, pewnie! Ale to nie wszystko! Posłuchaj! Jestem dziś u naczelnika nadzoru gospodarki terenowej, a tu wpada ktoś z patrolu powietrznego i krzyczy: „Szefie! Ten kretyn od maszyn wyrębowych chyba oszalał!” Naczelnik na to: „Nie kretyn, przede wszystkim, bo ma siedemnastokąt, a ty tylko sześciokąt, i nie tobie go oceniać!” Na to tamten z patrolu: „Ależ szefie, on tak zaprogramował maszyny wycinające drzewa w Puszczy Zachodniej, że zamiast ściąć odpowiednie kwadraty, poszły po całym obszarze i powaliły drzewa po liniach tworzących wielki napis, widoczny z powietrza”. Tu naczelnika ruszyło. Zerwał się zza biurka i wrzasnął: „Co? Co on napisał?” A tamten mu na to, że napis brzmi... Tu opowiadający schylił się do ucha dziewczyny i głośnym szeptem powiedział: — ...„pocałujcie nas w dupę!” Dziewc

Chingersa łatwiej zrozumieć.

  Nasz kraj to coś z powieści Pielewina lub Dołęgi-Mostowicza, ale to już trzecia notka, gdzie przybywa "Bill, Bohater Galaktyki". Pierwsza była tu , a druga tam .  Kolej na trzecią    "- Czy chce pan marnować nasz czas swoim wystąpieniem, kapitanie? - zapytał przewodniczący, spoglądając na O’Briena. - Tylko kilka słów, jeśli Wysoki Sąd pozwoli ... Wśród miejsc dla publiczności powstało nagłe zamieszanie, którego przyczyną okazała się opatulona szalem, ubrana w łachmany kobieta. Przyciskając do piersi zawinięty w koc tłumoczek przedarła się do sędziowskiego stołu. - Szlachetni panowie - załkała - nie zabierajta mi Billa, światełka mojego! - Co dnia chciał wracać na służbę, ale ja chorzała, małe płakało i ja błagała go na wszystko, coby został ... - Zabierzcie ją stąd! - młotek huknął w prezydialny stół. - ... i został, zaklinał się, że tylko jeszcze jeden dzień, ale wiedział, że jak odejdzie, to pomrzemy z głodu ... Głos kobiety ścichł za żywym murem umundurowanych żanda