— Słyszałaś, co zrobił ten facet z nadzoru gospodarki leśnej? — mówił chichocąc jeden z mężczyzn siedzących w pobliżu, do młodej dziewczyny zajadającej krem z owocami.
— Mówią, że zwariował.
— No, pewnie! Ale to nie wszystko! Posłuchaj! Jestem dziś u naczelnika nadzoru gospodarki terenowej, a tu wpada ktoś z patrolu powietrznego i krzyczy: „Szefie! Ten kretyn od maszyn wyrębowych chyba oszalał!” Naczelnik na to: „Nie kretyn, przede wszystkim, bo ma siedemnastokąt, a ty tylko sześciokąt, i nie tobie go oceniać!” Na to tamten z patrolu: „Ależ szefie, on tak zaprogramował maszyny wycinające drzewa w Puszczy Zachodniej, że zamiast ściąć odpowiednie kwadraty, poszły po całym obszarze i powaliły drzewa po liniach tworzących wielki napis, widoczny z powietrza”. Tu naczelnika ruszyło. Zerwał się zza biurka i wrzasnął: „Co? Co on napisał?” A tamten mu na to, że napis brzmi...
Tu opowiadający schylił się do ucha dziewczyny i głośnym szeptem powiedział:
— ...„pocałujcie nas w dupę!”
Dziewczyna prychnęła śmiechem, nie zdążywszy przełknąć kremu, który miała w ustach. Rozmowa urwała się na czas potrzebny do usunięcia skutków drobnego incydentu. Po chwili mężczyzna opowiadał dalej:
— Więc ten z patrolu mówi szefowi, że wcale się nie dziwi. Sam by też zwariował, siedząc samotnie w ośrodku dyspozycyjnym w centrum puszczy. Naczelnik zbył to krótką uwagą, że tamten dobrze wie, za co się znalazł w odosobnieniu, i że w ogóle nie pora litować się nad wariatem, gdy zagrożona jest racja stanu i bezpieczeństwo powszechne. „Zamazać to zaraz!” powiada, a facet z patrolu śmieje mu się w nos. „Szefie! — mówi. — Te litery mają po dwa kilometry wysokości, a napis jest na trzydzieści długi!”. „Trudno — naczelnik tłucze pięścią w stół. — Walić, jak leci, cały obszar!”. „Ależ, to jest sześć tysięcy hektarów pięknej starej puszczy! Wszystkiego nie zużyjemy, nie ma mocy przerobowych, zgnije nam to drewno, będą cholerne straty!” oponuje facet z patrolu. „A ty wiesz, co będzie, jak o n i nadlecą? Przecież potrafią to przeczytać i zrozumieć! Co ty mi tu będziesz o stratach. Co z tego, że będzie las, jeśli nie będzie nas! Wiesz, jacy są drażliwi! Jeśli napis jest dobrze widoczny z dużej wysokości, to nie będą ani przez chwilę wątpić, że zrobiono go dla nich!”
— No, i co dalej? — spytała dziewczyna.
— Tego z lasu zamknęli w klinice. A las walą, jak leci.
Janusz A. Zajdel "Limes inferior" dla niedowiarków link
Coś mi to przypomina, hmmm.... https://en.wikipedia.org/wiki/Forest_swastika
OdpowiedzUsuńNa swiecie jest kilka (moze kilkanascie ) monstrualnych swastyk. Tyle ze zrobionych inna metoda. Przez nasadzenie drzew w innym odcieniu. Zorientowano sie po kilkudziesieciu latach.
OdpowiedzUsuńCo ciekawe, kilka z nich jest w krajach ktore z WWII nie mialy nic wspolnego.