Dobre książki powodują czytanie innych książek i googlanie. Lektura "Arnhem" Antony Beevora poprowadziła mnie dziwną trasą.
Wiedziałem o Głodowej Zimie w Holandii ale jakoś nie wiązałem jej z operacją Market Garden. Podobno Amsterdamczyk nie powie "jestem głodny" (ik heb honger = w zamyśle, że prawdziwego głodu dzisiaj nie ma) lecz powie raczej "mam apetyt" (ik heb trek)." (za Wiatrak.NL )
Głód dotykający bogaty, rozwinięty kraj z zaawansowaną nauką, także medyczną może mieć nieoczekiwane skutki.
I tak oto, na dwa kliki trafiliśmy od desantu pod Arnhem do odkrycia choroby autoimmunologicznej.
To nie koniec tej historii, badania Zimowego Głodu pozwoliły zbadać coś jeszcze. Opis pozwolę sobie wziąć z blog WO
To nie tak, że Lamarck miał rację tylko chodzi o metylację . Holendrzy mają specjalną stronę poświęconą badaniom.
A książkę Beevora polecam, jest szczera do bólu i opisuje epizody, które Cornelius Ryan (i film) pominęły. Na przykład co kilka dni walki, ciągłego ostrzału na głodowych racjach, z małą ilością wody i wspomaganiem amfetaminą robiło z psychiką żołnierzy. Jak również zachowania, które pomijano w relacjach.
Antony Beevor. Arnhem. Operacja Market Garden Społeczny Instytut Wydawniczy Znak. Tłumaczenie Paweł Cichawa.
Operacja Market Garden była druzgocąca dla 1 Dywizji Powietrznodesantowej, ale jej skutkiem miała też być znacznie większa klęska humanitarna. Na prośbę generała Eisenhowera holenderski rząd na uchodźstwie wezwał do powszechnego strajku kolejowego, który miał wspomóc inwazję z powietrza. Niemcy się wściekli i postanowili się zemścić. O godzinie osiemnastej czterdzieści pięć w piątek 22 września Generalleutnant von Wühlisch, szef sztabu naczelnego dowódcy Wehrmachtu, zatelefonował do sztabu Modela i w rozmowie z Generalleutnantem Krebsem omówił kroki odwetowe za wsparcie udzielone aliantom przez Holendrów. „Zniszczenie Rotterdamu włącznie z wysadzeniem elektrowni i tym podobnych doprowadziłoby do niepokojów wśród ludności cywilnej. Możliwy jest wybuch paniki” – stwierdził. Krebs zasugerował, żeby o dwadzieścia cztery godziny opóźnić wysadzanie obiektów, wśród których miały się też znaleźć wodociągi oraz elektrownie[ 1190]. Wtedy Wühlisch powiedział, że „w ramach działań zaradczych przeciwko strajkowi na kolei, Amsterdam i Haga zostaną odcięte od zaopatrzenia i dostaw, co ma wymusić przywrócenie ruchu pociągów”[ 1191]. Był to pierwszy etap niemieckiego odwetu za rzekomą zdradę Holandii. W efekcie doprowadził do braków żywności, które przeszły do historii jako Głodowa Zima.
Wiedziałem o Głodowej Zimie w Holandii ale jakoś nie wiązałem jej z operacją Market Garden. Podobno Amsterdamczyk nie powie "jestem głodny" (ik heb honger = w zamyśle, że prawdziwego głodu dzisiaj nie ma) lecz powie raczej "mam apetyt" (ik heb trek)." (za Wiatrak.NL )
Głód dotykający bogaty, rozwinięty kraj z zaawansowaną nauką, także medyczną może mieć nieoczekiwane skutki.
Celiakia została odkryta i po raz pierwszy opisana poprzez Wilhelma-Karela Dickego w 1950 roku. Ten holenderski pediatra zauważył przypadki, że niektóre dzieci mają niespecyficzne objawy po tym jak nakarmiono je chlebem, którego nie jadły przez 4 lub 5 miesięcy[103]. Było to związane z dostawą mąki na chleb zorganizowanym przez Szwedzki Czerwony Krzyż w lutym 1945 roku dla głodujących w Holandii w czasie tak zwanej głodowej zimy
I tak oto, na dwa kliki trafiliśmy od desantu pod Arnhem do odkrycia choroby autoimmunologicznej.
To nie koniec tej historii, badania Zimowego Głodu pozwoliły zbadać coś jeszcze. Opis pozwolę sobie wziąć z blog WO
w populacji Holendrów, którzy doświadczyli wielkiego głodu na przełomie 1944 i 1945, wywołało to epigenetyczne zmiany, obserwowane statystycznie nawet w następnym pokoleniu. Holendrzy to wdzięczny temat do badań, bo i przedtem i potem mieli dobry dostęp do żywności, więc wszystkie zmiany można przypisać tej jednej strasznej zimie.
To nie tak, że Lamarck miał rację tylko chodzi o metylację . Holendrzy mają specjalną stronę poświęconą badaniom.
A książkę Beevora polecam, jest szczera do bólu i opisuje epizody, które Cornelius Ryan (i film) pominęły. Na przykład co kilka dni walki, ciągłego ostrzału na głodowych racjach, z małą ilością wody i wspomaganiem amfetaminą robiło z psychiką żołnierzy. Jak również zachowania, które pomijano w relacjach.
Innych interesowały przedmioty bardziej trwałe. „Część żołnierzy słyszała, że Holandia jest krainą brylantów – wspominał jeden z oficerów sztabowych generała brygadiera McAuliffe’a. – Snuli wizje o powrocie do Stanów z kieszeniami pełnymi błyskotek. Wiele ogromnych holenderskich sejfów potraktowali więc bazookami”[ 1461]. Także pewien kapral ze 101 DPD wspominał, jak „kilku z naszych spadochroniarzy użyło bazooki do otwarcia bankowego sejfu, z którego »oswobodzili« znaczną sumę holenderskiej waluty. Generał Taylor odwiedził potem nasz batalion i oznajmił, że nie jest to właściwe zachowanie wobec naszych sojuszników”[ 1462]. Pod koniec wojny Alianci podpisali ugodę, na mocy której przekazali holenderskim władzom 220 000 funtów (obecnie byłoby to 9 000 000) jako zadośćuczynienie za szaber w rejonie Nijmegen[ 1463]."
Antony Beevor. Arnhem. Operacja Market Garden Społeczny Instytut Wydawniczy Znak. Tłumaczenie Paweł Cichawa.
super wiedzieć!
OdpowiedzUsuń