Przejdź do głównej zawartości

Chingersa łatwiej zrozumieć.

 Nasz kraj to coś z powieści Pielewina lub Dołęgi-Mostowicza, ale to już trzecia notka, gdzie przybywa "Bill, Bohater Galaktyki".

Pierwsza była tu, a druga tam.  Kolej na trzecią   


"- Czy chce pan marnować nasz czas swoim wystąpieniem, kapitanie? - zapytał przewodniczący, spoglądając na O’Briena.

- Tylko kilka słów, jeśli Wysoki Sąd pozwoli ...

Wśród miejsc dla publiczności powstało nagłe zamieszanie, którego przyczyną okazała się opatulona szalem, ubrana w łachmany kobieta. Przyciskając do piersi zawinięty w koc tłumoczek przedarła się do sędziowskiego stołu.

- Szlachetni panowie - załkała - nie zabierajta mi Billa, światełka mojego! - Co dnia chciał wracać na służbę, ale ja chorzała, małe płakało i ja błagała go na wszystko, coby został ...

- Zabierzcie ją stąd! - młotek huknął w prezydialny stół.

- ... i został, zaklinał się, że tylko jeszcze jeden dzień, ale wiedział, że jak odejdzie, to pomrzemy z głodu ...

Głos kobiety ścichł za żywym murem umundurowanych żandarmów, którzy pokonując jej słaby opór, odciągnęli ją do wyjścia.- ...błagam, wasze miłoście, puśćcie go, bo jak go skażecie, wy kundle bez litości, to was wszystkich piekło ... - trzasnęły drzwi i głos ucichł.

- Wykreślić to z protokołu - polecił przewodniczący i łypnął w kierunku O’Briena. - Gdybym miał dowód, że maczał pan w tym palce, to kazałbym pana rozstrzelać razem z pańskim klientem. 


 

Proszę wysokiego sądu, na szyi mam medalik i różaniec. Noszę go zawsze. Gdy się zdarzało że zgubiłem, poświęcałem nowy medalik i zawieszałem na szyi. Pierwszy medalik powiesiła mi na szyję, z wizerunkiem matki Bożej, moja mama. Jak pewnie jest doświadczeniem wszystkich, nosimy w naszych portfelach zdjęcia osób kochanych. A nawet czasami na szyi. Żeby były blisko. I teraz proszę pozwolić wysoki sądzie, że wyobrażeniowo przedstawię stan mojego domu.  


  Kapitan zrobił min niewiniątka i z dłońmi splecionymi na piersi oraz odchyloną do tyłu głową miał właśnie zamiar zacząć swe wystąpienie, ale znowu mu przeszkodzono. Tym razem był to jakiś starszy mężczyzna, który wygramolił się na jedną z ławek dla publiczności i zamachał rękami, by zwrócić na siebie uwag.

- Słuchajcie mnie wszyscy! Musi dziać się sprawiedliwość, ja zaś jestem jej narzędziem. Bill jest moim synem, jedynym synem i kiedy umierałem na raka błagałem go, by mnie odwiedził, wspomógł w ostatnich chwilach mego życia... - Zakotłowało się, kiedy żandarmi usiłowali ściągnąć mówcę na ziemię i przekonali się, że mężczyzna przykuł się do ławki łańcuchem. - Zrobił to, dziecko moje kochane, gotował mi owsiankę, karmił mnie, pielęgnował i czynił to tak dobrze, że odzyskałem siły. Weźcie mnie zamiast niego, mnie, co już tyle przeżył...

- Dosyć! Tego już za wiele! - ryknął poczerwieniały jak burak przewodniczący i walnął z całej siły młotkiem, rozbijając go w drobne drzazgi"



 W moim pokoju jest ryngraf, na którym jest wizerunek matki bożej częstochowskiej, orzeł polski i kropielniczka na wodę święconą. Moja mama uczyła mnie, że trzeba z Bogiem zaczynać każdą sprawę. Pamiętam, że wcześniej nauczyłem się pierwszej zwrotki wiersza, który to wiersz znajduje się na pierwszej stronie wypisów polskich z 1900 roku. I tam było tak: “z Bogiem, z Bogiem każda sprawa, tak mawiali starzy. Gdy pomocy boskiej wezwiesz, wszystko ci się darzy”. I wychodząc z mieszkania zawsze dotykam dłonią ryngrafu, twarzy matki Bożej i żegnam się z małej kropielniczki, która wisiała w moim rodzinnym domu tuż przy drzwiach. 



 Niestety, w polskim sądzie ksiądz nie usłyszy "Dosyć! Tego już za wiele!".  Tego jest dużo więcej, tutaj na fejsie dzielne aktywistki spisały to ględzenie bez ładu i składu.  
 I wysiedziały tam do końca, za co wszystkim solidarnym z Elżbietą Podleśną cześć i chwała.  Bardzo trafnie tą  relację, z 13 stycznia z Płockiego sądu,   nazwały kazaniozeznaniem księdza Łebkowskiego.


Bill, Bohater Galaktyki

Harry Harrison  przekład : Arkadiusz Nakoniecznik


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prorok jaki, czy co?

Prof. Płatek wydobyła na światło dzienne protokół pewnego spotkania. Spotkali się przedstawiciele rządu RP z przedstawicielami teokratycznej monarchii elekcyjnej. Dla niepoznaki uchodzą oni za polskich biskupów, ale arcybiskup Wesołowski też wydawał się rodakiem a potem się okazał Watykańczykiem , więc nigdy nic nie wiadomo. Niedługo czekaliśmy na skutki konkordatu, owego niepoczytalnego konkordatu, dającego biskupom przywileje, jakich nie mieli w Polsce nawet w średniowieczu, konkordatu, który czyni z nich wyłącznie przedstawicieli Rzymu, luźnie związanych z naszym społeczeństwem, czujących się ponad naszym prawem. Wśród zebranych był słynny  hodowca świętych Danieli biskup Głódź, znany z mianowania skazanego prawomocnym wyrokiem, za  upijanie i wykorzystywanie seksualne nastolatki , księdza Kanonikiem Kapituły Kolegiackiej . Był też ks. dr. Józef Kloch, który uważa, że policzenie ofiar pedofilii w polskim kościele zaszkodzi poszkodowanym (a ja naiwnie myślałem, że zaszkodzi

Zajdel wieszczem

— Słyszałaś, co zrobił ten facet z nadzoru gospodarki leśnej? — mówił chichocąc jeden z mężczyzn siedzących w pobliżu, do młodej dziewczyny zajadającej krem z owocami. — Mówią, że zwariował. — No, pewnie! Ale to nie wszystko! Posłuchaj! Jestem dziś u naczelnika nadzoru gospodarki terenowej, a tu wpada ktoś z patrolu powietrznego i krzyczy: „Szefie! Ten kretyn od maszyn wyrębowych chyba oszalał!” Naczelnik na to: „Nie kretyn, przede wszystkim, bo ma siedemnastokąt, a ty tylko sześciokąt, i nie tobie go oceniać!” Na to tamten z patrolu: „Ależ szefie, on tak zaprogramował maszyny wycinające drzewa w Puszczy Zachodniej, że zamiast ściąć odpowiednie kwadraty, poszły po całym obszarze i powaliły drzewa po liniach tworzących wielki napis, widoczny z powietrza”. Tu naczelnika ruszyło. Zerwał się zza biurka i wrzasnął: „Co? Co on napisał?” A tamten mu na to, że napis brzmi... Tu opowiadający schylił się do ucha dziewczyny i głośnym szeptem powiedział: — ...„pocałujcie nas w dupę!” Dziewc