Przejdź do głównej zawartości

Jak nie wzbudziłem moralnej paniki

Portal Gazeta ujął się za dziećmi nękanymi długim ciągiem reklam przed seansem w dodatku niedobranymi do wieku widzów.  No cóż, ja też się z tym zetknąłem podczas rodzinnego wypadu do kina. Co więcej naskarżyłem Gazecie (olała), Multikinu (olało) i Rzecznikowi Praw Dziecka (odpowiedział).

A było tak, tu zacytuję moją skargę

W niedzielę 17.05.2009 wybraliśmy się całą rodziną na seans filmu "Star
Trek" w Warszawskich Złotych Tarasach. Film ten (według IMDB ) ma
kategorię PG-13, w innych krajach jest rekomendowany dla widzów od
dwunastu lat. Było nam bardzo przykro, gdy przed seansem o godz. 15:10
"uraczono " nasze dzieci zwiastunami następujących horrorów "Friday the
13th" i "Antychryst".
Pierwszy z tych według IMDB kategorię R z uwagi na "strong bloody
violence, some graphic sexual content, language and drug material",
eksponowaną z zwiastunie drugiego filmu scenę można obejrzeć na
załączonym zdjęciu.

Sytuacja, gdy zabierając dzieci na film właściwy dla ich wieku, narażam
je na oglądanie scen seksu i przemocy przeznaczonych dla widzów
dorosłych jest wysoce niewłaściwa.

 Żale poszły do trzech adresatów, załącznikiem był nagi tyłek Williama Dafoe z filmu "Antychryst" .
Jedyną odpowiedź otrzymałem od Rzecznika Praw Dziecka. Podziękowano mi za troskę o małoletniego widza. Zostałem też uświadomiony, że "dystrybutorzy filmów kinowych działają na zasadzie dowolności". RPD występował do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego "o podjęcie inicjatywy ustawodawczej  w zakresie przyporządkowania filmom kinowym kategorii wiekowej oraz wprowadzenia zakazu emisji przed seansami dla małoletnich widzów zapowiedzi i reklam przeznaczonych dla dorosłej publiczności".

 Było to w 2009 roku, sytuacja bez zmian. Widząc w którą stronę podąża Bolanda, to może lepiej, że nie mamy kategorii wiekowych w kinach. Kto chętny do zapoznania się z odpowiedzią RPD to tu link do PDF'a (udostępniam z dysku google, nie wiem jak to zadziała)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prorok jaki, czy co?

Prof. Płatek wydobyła na światło dzienne protokół pewnego spotkania. Spotkali się przedstawiciele rządu RP z przedstawicielami teokratycznej monarchii elekcyjnej. Dla niepoznaki uchodzą oni za polskich biskupów, ale arcybiskup Wesołowski też wydawał się rodakiem a potem się okazał Watykańczykiem , więc nigdy nic nie wiadomo. Niedługo czekaliśmy na skutki konkordatu, owego niepoczytalnego konkordatu, dającego biskupom przywileje, jakich nie mieli w Polsce nawet w średniowieczu, konkordatu, który czyni z nich wyłącznie przedstawicieli Rzymu, luźnie związanych z naszym społeczeństwem, czujących się ponad naszym prawem. Wśród zebranych był słynny  hodowca świętych Danieli biskup Głódź, znany z mianowania skazanego prawomocnym wyrokiem, za  upijanie i wykorzystywanie seksualne nastolatki , księdza Kanonikiem Kapituły Kolegiackiej . Był też ks. dr. Józef Kloch, który uważa, że policzenie ofiar pedofilii w polskim kościele zaszkodzi poszkodowanym (a ja naiwnie myślałem, że zaszkodzi

Zajdel wieszczem

— Słyszałaś, co zrobił ten facet z nadzoru gospodarki leśnej? — mówił chichocąc jeden z mężczyzn siedzących w pobliżu, do młodej dziewczyny zajadającej krem z owocami. — Mówią, że zwariował. — No, pewnie! Ale to nie wszystko! Posłuchaj! Jestem dziś u naczelnika nadzoru gospodarki terenowej, a tu wpada ktoś z patrolu powietrznego i krzyczy: „Szefie! Ten kretyn od maszyn wyrębowych chyba oszalał!” Naczelnik na to: „Nie kretyn, przede wszystkim, bo ma siedemnastokąt, a ty tylko sześciokąt, i nie tobie go oceniać!” Na to tamten z patrolu: „Ależ szefie, on tak zaprogramował maszyny wycinające drzewa w Puszczy Zachodniej, że zamiast ściąć odpowiednie kwadraty, poszły po całym obszarze i powaliły drzewa po liniach tworzących wielki napis, widoczny z powietrza”. Tu naczelnika ruszyło. Zerwał się zza biurka i wrzasnął: „Co? Co on napisał?” A tamten mu na to, że napis brzmi... Tu opowiadający schylił się do ucha dziewczyny i głośnym szeptem powiedział: — ...„pocałujcie nas w dupę!” Dziewc

Chingersa łatwiej zrozumieć.

  Nasz kraj to coś z powieści Pielewina lub Dołęgi-Mostowicza, ale to już trzecia notka, gdzie przybywa "Bill, Bohater Galaktyki". Pierwsza była tu , a druga tam .  Kolej na trzecią    "- Czy chce pan marnować nasz czas swoim wystąpieniem, kapitanie? - zapytał przewodniczący, spoglądając na O’Briena. - Tylko kilka słów, jeśli Wysoki Sąd pozwoli ... Wśród miejsc dla publiczności powstało nagłe zamieszanie, którego przyczyną okazała się opatulona szalem, ubrana w łachmany kobieta. Przyciskając do piersi zawinięty w koc tłumoczek przedarła się do sędziowskiego stołu. - Szlachetni panowie - załkała - nie zabierajta mi Billa, światełka mojego! - Co dnia chciał wracać na służbę, ale ja chorzała, małe płakało i ja błagała go na wszystko, coby został ... - Zabierzcie ją stąd! - młotek huknął w prezydialny stół. - ... i został, zaklinał się, że tylko jeszcze jeden dzień, ale wiedział, że jak odejdzie, to pomrzemy z głodu ... Głos kobiety ścichł za żywym murem umundurowanych żanda