Przejdź do głównej zawartości

Heroiczności cnót Polski i Piusa XII

Był sobie taki papież Pius XII, podobno ludzkie panisko, bez uprzedzeń, co wyraźnie podkreślono. 

Tymczasem brytyjski ambasador w Watykanie, D’Arcy Osborne, donosił Ministerstwu Spraw Zagranicznych 26 stycznia 1944 roku: „Kardynał sekretarz stanu wezwał mnie dziś do siebie i zakomunikował, że papież ma nadzieję, iż w niewielkim alianckim garnizonie, który będzie stacjonował w Rzymie po zajęciu miasta, nie będzie kolorowych żołnierzy. Pospieszył wyjaśnić, że Stolica Apostolska nie ma przesądów rasowych, ale żywi nadzieję, że jej prośba zostanie spełniona” Wicher wojny (Andrew Roberts)

Sylwetkę Piusa XII warto przypomnieć, bo można przeczytać, że papież ten ratował Żydów, a nawet uratował ich około 850 tys.  
Za ten wybitne osiągnięcie proces beatyfikacyjny Piusa rozpoczął Paweł VI 18 listopada 1965, pod koniec obrad II soboru watykańskiego. W maju 2007 r. Komisja kardynałów i biskupów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w liczbie 13 członków jednomyślnie opowiedziała się za beatyfikacją Piusa XII.

Niestety, złe języki popsuły tą imprezę, bo ratowanych 
  • nie było tylu
  • Żydami to niektórzy byli wyłącznie dla III Rzeszy i innych porąbanych antysemitów
  • w ratowanie było zaangażowane wiele krajów

Dlaczego mnie teraz naszło na grzebanie w przeszłości? Polska idzie w ślady Piusa XII,  mój kraj wyraża chęć pomocy uchodźcom z Syrii. Nie wszystkim jednak, tylko staranie wyselekcjonowanym 

 Przyjmiemy syryjskich chrześcijan zagrożonych prześladowaniami, deklaruje premier Ewa Kopacz. Na początek 60 rodzin.


Zupełnie jak Pius XII, podobno przekonał on "rząd Brazylii do przyjęcia 3 tysięcy Żydów"  był tylko jeden kruczek, nie paragraf 22, ale podobny

Kryterium praktyczne: świadectwo chrztu sprzed 1935 roku – oraz bardzo wysoka opłata celna, który to wymóg wykluczył chrześcijan nie-aryjskich a biednych. Ale o tym innym razem. Co do chrztu, w pierwszej grupie 200 osób miało być paru ochrzczonych w Belgii świeżej daty, więc strona brazylijska zażądała

"by Żydzi, którym przyzwala się na wjazd do Brazylii byli ochrzczeni przed przynajmniej paru laty "
źródło (i fajny blog)
Cyniczni dowcipnisie tacy jak Raczkowski czy Andrzej co rysuje,  robią sobie takie jaja z kryteriów selekcji (nie bójmy się tego słowa), jak pani premier z artykułu 32 Konstytucji RP. 


Polska naśladuje poczynania Piusa XII, który to dostał tytuł Czcigodnego Sługi Bożego.  Polska raczej tego tytułu nie dostanie, bo ratowanie chrześcijan to za mało. Pius XII ich też produkował.


Chorwacki Holokaust przyniósł Kościołowi również inne  pożytki.     Tysiące prawosławnych     Serbów     zostało  nawróconych na wiarę rzymską. Konwersje przeprowadzano  na   ogół   w   sposób   niewyszukany,   metodą   szczegółowo opisaną     przez     księdza     Dionizia     Jurija,     osobistego spowiednika  Ante   Pavelicia:   „Każdy   Serb,   który   odmówi  przejścia na katolicyzm, powinien być skazany na śmierć”. Z  bagnetem u gardła, tysiące Serbów stawiało się przed księżmi  katolickimi,   by   odrzucić   swą   błędną wiarę   i   otrzymać  sakrament pokuty. Nie za darmo jednak. W wielu wioskach i  miastach   opłata   za   przymusowy   sakrament   sięgała   180  75dinarów. W miejscowości Jasenak, podczas jednej ceremonii  masowych   nawróceń   na katolicyzm,   franciszkanin   Ivan  Mikan zebrał 80 tysięcy dinarów. 129   W ciągu jednego roku  ponad   trzydzieści   procent   Serbów   nawróciło   się na   nową  wiarę,   ratując   w   ten   sposób   swe   życie.   Pieniądze   za świadectwa   konwersji   złożono   na   koncie   franciszkanów   w  Banku Watykańskim. Nazwiska nawróconych  publikowano  w   diecezjalnych biuletynach.   „List   Katolicki”   archidiecezji  zagrzebskiej, w numerze 31 z 1941 roku, zamieścił notatkę,  w   której   czytamy:   „W   wyniku nawrócenia   się   wszystkich  mieszkańców   wsi   Budinci   na   wiarę katolicką   we   wsi  utworzono nową parafię, liczącą sobie ponad 2300 dusz”.
Paul L. Williams - Watykan zdemaskowany


Jak widać, można by nieźle zarobić na świadectwach konwersji na jedyną słuszną w Bolandzie wiarę, nie wiem tylko, czy zasiliłoby to budżet Polski czy Watykanu. Pewnie jak zwykle, ten drugi.

Oczywiście, zawsze znajdą się tacy, co powiedzą, że ich świadectwo chrztu zaginęło. No cóż, mieli pecha. Można im oczywiście zrobić sprawdzian z paciorka (patrz rysownicy) ale Kościół Katolicki miał inne metody.

Nawrócenie i opłata 180 dinarów za świadectwo konwersji nie zawsze gwarantowały osobiste bezpieczeństwo. 14 maja 1941 roku, w miejscowości Glina, setki Serbów spędzono do kościoła   na   mszę   dziękczynną   za   nową   konstytucję Niezależnego Państwa Chorwackiego. Za nimi do budynku weszli   ustasze   uzbrojeni   w   noże   i   siekiery   Oddziałem dowodził opat klasztoru w Gunie, ojciec G. Casimir. Serbom rozkazano,   by   przedstawili   świadectwa   konwersji.   Tylko dwie osoby miały je przy sobie i te zwolniono. Następnie, po zamknięciu   drzwi,   ustasze   dokonali   rzezi   pozostałych 76 zatrzymanych.   Masakry   dokonano   przy   wtórze   modłów odmawianych przez ojca Casimira.


Jako puentę  skopiuję (publiczny) wpis WO (z fejsa) 

Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Polak, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, zapytał: czy jesteś chrześcijaninem? Bo my w Polsce to pomagamy tylko chrześcijanom. Usłyszawszy nieartykułowane rzężenie konającego, pojechał dalej.

Komentarze

  1. Ciekawe czy nazistowskich zbrodniarzy przerzucanych do Ameryki Południowej po wojnie w ramach niesławnych "rat lines" też odpytywano z pacierza i sprawdzano czy byli u spowiedzi w pierwsze piątki miesiąca (Pavelicia nie musieli bo to znany z pobożności człek był)...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prorok jaki, czy co?

Prof. Płatek wydobyła na światło dzienne protokół pewnego spotkania. Spotkali się przedstawiciele rządu RP z przedstawicielami teokratycznej monarchii elekcyjnej. Dla niepoznaki uchodzą oni za polskich biskupów, ale arcybiskup Wesołowski też wydawał się rodakiem a potem się okazał Watykańczykiem , więc nigdy nic nie wiadomo. Niedługo czekaliśmy na skutki konkordatu, owego niepoczytalnego konkordatu, dającego biskupom przywileje, jakich nie mieli w Polsce nawet w średniowieczu, konkordatu, który czyni z nich wyłącznie przedstawicieli Rzymu, luźnie związanych z naszym społeczeństwem, czujących się ponad naszym prawem. Wśród zebranych był słynny  hodowca świętych Danieli biskup Głódź, znany z mianowania skazanego prawomocnym wyrokiem, za  upijanie i wykorzystywanie seksualne nastolatki , księdza Kanonikiem Kapituły Kolegiackiej . Był też ks. dr. Józef Kloch, który uważa, że policzenie ofiar pedofilii w polskim kościele zaszkodzi poszkodowanym (a ja naiwnie myślałem, że zaszkodzi

Zajdel wieszczem

— Słyszałaś, co zrobił ten facet z nadzoru gospodarki leśnej? — mówił chichocąc jeden z mężczyzn siedzących w pobliżu, do młodej dziewczyny zajadającej krem z owocami. — Mówią, że zwariował. — No, pewnie! Ale to nie wszystko! Posłuchaj! Jestem dziś u naczelnika nadzoru gospodarki terenowej, a tu wpada ktoś z patrolu powietrznego i krzyczy: „Szefie! Ten kretyn od maszyn wyrębowych chyba oszalał!” Naczelnik na to: „Nie kretyn, przede wszystkim, bo ma siedemnastokąt, a ty tylko sześciokąt, i nie tobie go oceniać!” Na to tamten z patrolu: „Ależ szefie, on tak zaprogramował maszyny wycinające drzewa w Puszczy Zachodniej, że zamiast ściąć odpowiednie kwadraty, poszły po całym obszarze i powaliły drzewa po liniach tworzących wielki napis, widoczny z powietrza”. Tu naczelnika ruszyło. Zerwał się zza biurka i wrzasnął: „Co? Co on napisał?” A tamten mu na to, że napis brzmi... Tu opowiadający schylił się do ucha dziewczyny i głośnym szeptem powiedział: — ...„pocałujcie nas w dupę!” Dziewc

Chingersa łatwiej zrozumieć.

  Nasz kraj to coś z powieści Pielewina lub Dołęgi-Mostowicza, ale to już trzecia notka, gdzie przybywa "Bill, Bohater Galaktyki". Pierwsza była tu , a druga tam .  Kolej na trzecią    "- Czy chce pan marnować nasz czas swoim wystąpieniem, kapitanie? - zapytał przewodniczący, spoglądając na O’Briena. - Tylko kilka słów, jeśli Wysoki Sąd pozwoli ... Wśród miejsc dla publiczności powstało nagłe zamieszanie, którego przyczyną okazała się opatulona szalem, ubrana w łachmany kobieta. Przyciskając do piersi zawinięty w koc tłumoczek przedarła się do sędziowskiego stołu. - Szlachetni panowie - załkała - nie zabierajta mi Billa, światełka mojego! - Co dnia chciał wracać na służbę, ale ja chorzała, małe płakało i ja błagała go na wszystko, coby został ... - Zabierzcie ją stąd! - młotek huknął w prezydialny stół. - ... i został, zaklinał się, że tylko jeszcze jeden dzień, ale wiedział, że jak odejdzie, to pomrzemy z głodu ... Głos kobiety ścichł za żywym murem umundurowanych żanda