Przejdź do głównej zawartości

Nie mamy Państwa matury i co nam zrobicie?

Chamy się uprą i im daj. 

Jak się okazało, unieważnienie matury na podstawie mętnych podejrzeń i braku dowodów jest  de lege gratis.

 Procedura sądowa nie jest zdatna i nie jest adekwatna do weryfikacji prawidłowości unieważnienia matury z powodu niesamodzielnego rozwiązywania zadań stwierdzanego w toku sprawdzania pracy - mówił w uzasadnieniu orzeczenia sędzia TK Mirosław Granat.


Co prawda nikt "niesamodzielnego rozwiązywania zadań" nie udowodnił, ale maturzyści odebrali właśnie lekcję, że egzaminator ma zawsze rację, a jak nie ma racji to i tak ją ma. Z definicji. 

Maturzyści w Ostrowcu Świętokrzyskim pisali w 2011 rozszerzoną maturę z chemii. Co ważne, pisali ją w:

  • LO nr II im. J. Chreptowicza w dwóch osobnych salach!
  • 31 z LO nr III im. W. Broniewskiego

Obie szkoły dzieli prawie kilometr drogi 



OKE uznała, że ściągali. Uznała tak, choć w trakcie egzaminu

"Nikt z członków komisji egzaminacyjnych nie zgłaszał nieprawidłowości ani w czasie egzaminów, ani później" link


Poszlaki, bo trudno nazwać to dowodami były takie


Dyrektor OKE w Łodzi Danuta Zakrzewska argumentowała, że w unieważnionych pracach powtarzały się bardzo charakterystyczne błędy, które nie wynikają ze sposobu nauczania. Zadania wykonane były w sposób inny niż ten, którego uczy się w szkole, tak jakby rozwiązywał je student lub nauczyciel. 

Czyli 
a) uczniowie robili te same błędy - no cóż, może należałoby sprawdzić podręczniki i program.
b) rozwiązywali zadania inaczej - ciekawe ile w takim Ostrowcu Świętokrzyskim jest kursów przygotowawczych do rozszerzonej matury z chemii?  Albo korepetytorów? 

Jeśli 53 osoby, piszące w różnych miejscach ściągały to dlaczego z błędnego źródła, skoro w "pracach powtarzały się bardzo charakterystyczne błędy"?

Podobno wpadli przez "szafirowy"
 Nazwiska egzaminatora, który zakwestionował matury z Ostrowca, nie poznamy, jest tajne. A ustalił on, że 15 uczniów wpisało ten sam zły wynik w zadaniu nr 31. 

Zadanie 31 wyglądało tak (czerwone podkreślenie moje) 



Czyli maturzyści zobaczyli Wodorotlenek miedzi(II) (na wikipedii jest ładne kolorowe zdjęcie) i wpisali szafirowy zamiast niebieski, granatowy, fioletowy itp.  Wpisali zgodnie z tym, czego ich długie lata uczono i napisano w Wikipedii 

Wodorotlenek miedzi(II) w chemii organicznej: wykrywanie związków wielowodorotlenowych – tworzy związki kompleksowe o szafirowym zabarwieniu

Zareagowali ja psy Pawłowa, bo akurat

 Poprawna odpowiedź brzmiała: żółty, brunatny albo pomarańczowy. 


Na podstawie tak mętnych przesłanek skomplikowano życie 53 osób i napiętnowano ich jako oszustów.  Wszystkie zasady domniemania niewinności itp. spuszczono w kiblu i dowalono maturzystom. 


Krzywda spotkała tylko maturzystów, pomimo unieważnienia przez OKE pięćdziesięciu trzech  matur trzy komisje pilnujące "ściągających" nie zostały ukarane. 

Obecnie w składzie komisji pilnujących uczniów w czasie egzaminu zasiadają co najmniej trzy osoby. W zależności od ilości uczniów zdających egzamin na sali znajduje się jeden nauczyciel pochodzący z innej szkoły i dwóch (lub więcej) nauczycieli ze szkoły, w której odbywa się egzamin.

Byli głusi i ślepi? 

Bardzo interesującym pomysłem jest unieważnianie egzaminu, bo wszyscy dają tą samą odpowiedź. W dodatku błędną.  Stwarza to możliwość unieważnienia 99% matur z polskiego pytaniem


Czy Słowacki napisał "Pana Tadeusza"?

Wszystkich, którzy zaznaczyli "nie" uwalamy za ściąganie i to błędne. 

Komentarze

  1. Cała notka mrozi krew w żyłach.

    Takie wypadki będą się mnożyć w czasach, gdy wiedzę zdobywa się de facto nie ze szkoły, a od korepetytorów (może raczej... wolontariuszy?) mających swoje kanały na YT, Wikipedii, czy z opracowań wrzucanych na chomika etc.

    OdpowiedzUsuń
  2. "w dwóch osobnych salach!"
    "Obie szkoły dzieli prawie kilometr drogi "
    Przesłanie informacji zdalnie między dwoma salami lub między szkołami które dzieli koilometr drogi nie jest sztuczką o którą nie możnaby podejrzewać maturzystę.

    "Wszystkie zasady domniemania niewinności itp. spuszczono w kiblu i dowalono maturzystom. "
    Domniemanie niewinności stosuje się, gdy nie ma dowodów obciążających, a tu stytuacja wygląda mneij więcej tak, jakby znaleźć kradzione przedmioty u kogoś w domu, schowane głęboko pod łóżkiem, i tłumaczyć, że opjca, że mógł je po prostu znaleźć na ulicy wystarcza do domniemania niewinności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przesłanie informacji zdalnie między dwoma salami lub między szkołami które dzieli koilometr drogi nie jest sztuczką o którą nie możnaby podejrzewać maturzystę."

      No popatrz, tacy byli sprytni, a odpowiedź przesłali złą. A komisje kasę brały i spały?

      " a tu stytuacja wygląda mneij więcej tak, jakby znaleźć kradzione przedmioty u kogoś w domu,"

      To Wikipedia też ma lewe fanty, bo pisze szafirowy o wodorotlenku miedzi(II).
      RobertP

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prorok jaki, czy co?

Prof. Płatek wydobyła na światło dzienne protokół pewnego spotkania. Spotkali się przedstawiciele rządu RP z przedstawicielami teokratycznej monarchii elekcyjnej. Dla niepoznaki uchodzą oni za polskich biskupów, ale arcybiskup Wesołowski też wydawał się rodakiem a potem się okazał Watykańczykiem , więc nigdy nic nie wiadomo. Niedługo czekaliśmy na skutki konkordatu, owego niepoczytalnego konkordatu, dającego biskupom przywileje, jakich nie mieli w Polsce nawet w średniowieczu, konkordatu, który czyni z nich wyłącznie przedstawicieli Rzymu, luźnie związanych z naszym społeczeństwem, czujących się ponad naszym prawem. Wśród zebranych był słynny  hodowca świętych Danieli biskup Głódź, znany z mianowania skazanego prawomocnym wyrokiem, za  upijanie i wykorzystywanie seksualne nastolatki , księdza Kanonikiem Kapituły Kolegiackiej . Był też ks. dr. Józef Kloch, który uważa, że policzenie ofiar pedofilii w polskim kościele zaszkodzi poszkodowanym (a ja naiwnie myślałem, że zaszkodzi

Zajdel wieszczem

— Słyszałaś, co zrobił ten facet z nadzoru gospodarki leśnej? — mówił chichocąc jeden z mężczyzn siedzących w pobliżu, do młodej dziewczyny zajadającej krem z owocami. — Mówią, że zwariował. — No, pewnie! Ale to nie wszystko! Posłuchaj! Jestem dziś u naczelnika nadzoru gospodarki terenowej, a tu wpada ktoś z patrolu powietrznego i krzyczy: „Szefie! Ten kretyn od maszyn wyrębowych chyba oszalał!” Naczelnik na to: „Nie kretyn, przede wszystkim, bo ma siedemnastokąt, a ty tylko sześciokąt, i nie tobie go oceniać!” Na to tamten z patrolu: „Ależ szefie, on tak zaprogramował maszyny wycinające drzewa w Puszczy Zachodniej, że zamiast ściąć odpowiednie kwadraty, poszły po całym obszarze i powaliły drzewa po liniach tworzących wielki napis, widoczny z powietrza”. Tu naczelnika ruszyło. Zerwał się zza biurka i wrzasnął: „Co? Co on napisał?” A tamten mu na to, że napis brzmi... Tu opowiadający schylił się do ucha dziewczyny i głośnym szeptem powiedział: — ...„pocałujcie nas w dupę!” Dziewc

Chingersa łatwiej zrozumieć.

  Nasz kraj to coś z powieści Pielewina lub Dołęgi-Mostowicza, ale to już trzecia notka, gdzie przybywa "Bill, Bohater Galaktyki". Pierwsza była tu , a druga tam .  Kolej na trzecią    "- Czy chce pan marnować nasz czas swoim wystąpieniem, kapitanie? - zapytał przewodniczący, spoglądając na O’Briena. - Tylko kilka słów, jeśli Wysoki Sąd pozwoli ... Wśród miejsc dla publiczności powstało nagłe zamieszanie, którego przyczyną okazała się opatulona szalem, ubrana w łachmany kobieta. Przyciskając do piersi zawinięty w koc tłumoczek przedarła się do sędziowskiego stołu. - Szlachetni panowie - załkała - nie zabierajta mi Billa, światełka mojego! - Co dnia chciał wracać na służbę, ale ja chorzała, małe płakało i ja błagała go na wszystko, coby został ... - Zabierzcie ją stąd! - młotek huknął w prezydialny stół. - ... i został, zaklinał się, że tylko jeszcze jeden dzień, ale wiedział, że jak odejdzie, to pomrzemy z głodu ... Głos kobiety ścichł za żywym murem umundurowanych żanda